Asia i Rafał wyjeżdżają o 7.30, bo przecież idą do pracy, my śpimy do 8.45. Dziś wybieramy się na Senepi. Pogoda jest ładna, słoneczna, tylko wieje zimny wiatr. Obaj chłopcy, Adrian i Olek siedzą w nosidełkach. Spokojnie wchodzimy na przełęcz Senepi, po drodze napotykając mnóstwo krów, a tam tak wieje, że mało nam głów nie urywa.
Marta i Marcin postanawiają wracać z Olkiem, my ruszamy w górę, na szczyt. Po drodze banan i serek, a później Adrian zasypia w nosidełku. Przesypia szczyt, gdzie szybko robimy zdjęcia i jeszcze szybciej uciekamy przed wiatrem.
Schodzimy w miarę sprawnie, na końcówce wyjmujemy Adriana z nosidełka, by sam szedł ten kawałek do auta, ale dziecko się obala. Podnosimy go, ale nogi mu się plączą i bam! na pupę. No to z powrotem do nosidełka i do auta. Podwieczorek, spacer do koników i trochę zabawy, a raczej rozwalania zabawek, kolacja, mycie i spać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz