środa, 18 marca 2015

Poznań- Berlin- Madryt- Ciudad de Mexico- Cancun

Dłuuuuga podróż... wyruszamy na poszukiwanie lata :)
Wstajemy o 3.30, Madzia zawozi nas na Górczyn na Polskiego Busa, który rusza do Berlina o 4.30. Autobus jest pełen, głównie młodych ludzi. Jest jeszcze noc, więc śpię. Jesteśmy na Schoenefeld po trzech godzinach i czekamy 8h, bo lot Easyjetem do Madrytu mamy dopiero o 15.20. Lubię obserwować ludzi na lotnisku, ich twarze, ubiór, zachowanie... ale kto powiedział, że tak długo, 8 godzin?! :p
Lot jest spokojny, zasypiam jeszcze przed startem i prawie całą drogę śpię. Lądujemy o 18.45 i przemieszczamy się z terminala 1 na 4 bezpłatnym autobusem, a później pociągiem na 4S. Tu znowu czekamy, tym razem 6h, lot do Meksyku mamy dopiero o 23.55. Jesteśmy poddani skrupulatnej kontroli, ale wszystko jest OK, nawet kosmetyki nie przekraczają pojemności 100ml, nie mamy ani scyzoryka, ani nożyczek :p Lecimy Iberią,wielkim samolotem A340, który przewozi około 350 pasażerów. Pilotuje go piloto, Señor Hernandez. Dostajemy dobre jedzenie, oglądam 1 film, drugiego już nie jestem w stanie, bo zasypiam.





































W Ciudad de Mexico lądujemy o 5 rano, w Polsce jest południe. Trzeci lot do Cancun odbywamy lokalną linią meksykańską Interjet, ale mimo, że w Madrycie nadaliśmy bagaż do Cancun, tu musimy go przenieść z jednego miejsca w drugie. Lecimy A320. Startujemy z opóźnieniem ok. 20 min., a lądujemy niby godzinę wcześniej, dziwne. Później się okazuje, dlaczego.
Podczas lotu widzimy wybuch wulkanu Popocatepetl, znajdującego się ok. 80 km od stolicy. widok jest imponujący! Nawet udało się nam zrobić zdjęcia.































































W Cancun na lotnisku kupujemy bilet na autobus linii ADO (ADO- siempre primera, hahaha!) do Cancun, a potem do Valladolid za 250 pesos/os., czyli ok. 70 zł. Na terminalu w Cancun sprawdzamy czas i jesteśmy trochę skonfudowani gdyż zegary wskazują dwa różne, a różnica wynosi 1h! Ha! Tamten czas był w Ciudad de Mexico, tu jest godzina później, dlatego lecieliśmy niby godzinę krócej :p
Zajeżdżamy do Valladolid i kierujemy się do naszego hostelu del Fraile, który znajduje się w samym centrum miasteczka, co jest dla nas bardzo dogodne- wszędzie blisko. Hostal jest przyjemny, ładny i czysty i... ma niewielki basen, z którego oczywiście korzystamy :)



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz