poniedziałek, 23 marca 2015

Merida, Dzibilchaltum, Mayapan

Zrywamy się wcześnie rano, tak wcześnie,  że nie łapiemy się na niedzielne śniadanie,  które jest o 8 i idziemy na terminal, gdzie o 7.30 mamy autobus do Dzibilchaltum, bilet 12 pesos/os. Jedziemy  ok 45 min, a odległość to 15 km, hahaha :D
Wstęp do ruin kosztuje 130 pesos, w niedziele jest darmowy, ale tylko dla Meksykanów... w ogóle jest tu sporo ofert, jednak tylko dla miejscowych, zagraniczni musza płacić znacznie więcej :( i nie uznają naszych ITICów :(
Miejsce jest fajne, oglądamy pozostałości pałacu,  piramid, kaplicy, a na końcu świętej sacbe templo de las Siete Munecas, czyli świątynię siedmiu lalek. Kończymy zwiedzanie  ok. 10.30 i idziemy na szosę, by złapać autobus. Czekamy godzinę, a autobusu nie ma, wreszcie młoda kobieta proponuje nam podwiezienie do Meridy :) Fajnie, że udało nam się wydostać z tej dziury.




















W mieście łapiemy autobus w stronę Zocalo, a stamtąd idziemy na terminal Noreste, skąd o 13 mamy autobus do Mayapan. Ma on jechać półtorej godziny, jedzie prawie dwie, gdyż ciągle zjeżdża z głównej drogi do jakiś małych miejscowości. No cóż, w podróży trzeba być cierpliwym, zresztą ja lubię obserwować życie z dala od utartych szlaków.
















Ruiny Mayapan są niewielkie, ale urocze i bardzo nam się podobają. Podoba nam sie również cena wstepu- 39 pesos ;) Wchodzimy  na wszelkie możliwe budowle, również na największą piramidę, Castillo de Kukulcan. Ma ona 18 metrow wysokości i prowadzi na nią 60 stromych, wysokich stopni; liczyłam! Z góry roztacza się wspaniały widok na selwę. Jest cicho i spokojnie, leniwie, siadamy więc i kontemplujemy piękno, które nas otacza...

























Zbliża się 17, więc kończymy zwiedzanie i na szosie czekamy na autobus, który ma być za pół godziny. Nie mijają 3 minuty, kiedy nadjeżdża, trąbiąc i mrugając światłami. Nie rozumiemy tych autobusów, w ogóle nie jeżdżą wg rozkładu, albo półtorej godziny za późno,  albo pół za wcześnie? 
W Meridzie jesteśmy  o 18.30, oczywiście spałam całą drogę. Na Zocalo, gdzie odbywa się niedzielna fiesta i są tłumy ludzi, zjadamy patatas fritas con salchichones, za 35 pesos/porcja, ale nie możemy kupić piwa! W niedzielę sprzedają je tylko do 17 :p




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz