środa, 25 marca 2015

Campeche, Edzna

Wstajemy, jak zwykle o 7 rano, na mercado zjadamy śniadanie (tortas czyli kanapki na ciepło za 25 pesos) i ruszamy na poszukiwania colectivo do  ruin w Edzna. Kręcimy się w plątaninie uliczek, pytamy miejscowych, a każdy mówi nam co innego i wskazuje inną drogę. Podobno Meksykanie lubią być pomocni i udzielać informacji, nawet, jeśli nie są ich pewni :p Wreszcie znajdujemy i za 35 pesos jedziemy prawie godzinę do ruin.














































Edzna to bardzo ciekawe, niewielkie sitio otoczone selwą. Spędzamy tam prawie dwie godziny, oglądając Piramide de los Cinco Pisos, która zamyka południowa stronę Akropolu,  dookoła którego wznosi się kilka mniejszych, dobrze zachowanych piramid. Wielka piramida mierzy 31 metrów wysokości. Uważa się, że pierwsze cztery piętra były mieszkaniami kapłanów, na ostatnim, piątym piętrze wznosi się niewielka świątynia. Główne schody ozdobione są 80 dobrze zachowanymi hieroglifami. Poza Akropolem oglądamy jeszcze Templo de Mascarones ze świetnie zachowanymi stiukowymi rzeźbami boga wschodzącego i zachodzącego słońca. Nieopodal wznoszą się także pozostałości pałacu Nohochna o imponującej długości 136 metrów.  Przy wyjściu oglądamy jeszcze Platformę  de los  Cuchillos. 
Jest strasznie gorąco, temperatura dochodzi do 38 stopni!



































W południe colectivo wracamy do Campeche,  na straganie kupujemy pomarańcze (6 szt. za 6 pesos) i wielkie kawałki arbuza za 10 pesos i idziemy na spacer promenadą wzdłuż morza. Kąpiemy się w Zatoce Meksykańskiej, spacerujemy po mieście. Campeche jest doprawdy urocze, z pastelowymi fasadami budynków, białymi gzymsami, kutymi balkonami, takie cukierkowe miasto :) Później na tarasie naszego hostelu czekamy na wieczór, by udać się na mercado na obiad (tradycyjnie jemy tortas, bo tak naprawdę kuchnia meksykańska jest okropna! nic tu nie da się jeść) i później na terminal, gdzie o 0.30 bierzemy nocny autobus do Palenque.
Jest 17.29, temperatura wynosi 23 stopnie :) przyjemnie....











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz