czwartek, 26 marca 2015

Palenque

Dotarliśmy do Palenque o 6.45. W autobusie było bardzo zimno, klima włączona, a co! Zaraz poszliśmy do hostelu Yaxkin, który znaliśmy już z poprzedniego pobytu tutaj... Zostawiliśmy plecaki w guarderia de equipajes i poszliśmy do miasta szukać śniadania.  Zjedliśmy je na ulicy- był to kram, w którym gruba kobieta serwowała empanadas i tortas. Jako że nie trawimy mąki kukurydzianej, która jest bazą empanadas i tacos, zamówiliśmy tortas con carne asado, dobre było i kosztowało tylko 10 pesos. Zanim zjedliśmy mieliśmy już colectivo do ruin za 20 pesos. Do tego przy wjeździe do parku narodowego należy zapłacić 30 pesos. Jest to opłata przekazywana Indianom Lacandonom, pierwotnym właścicielom tych ziem.















Palenque to chyba najpiękniejsze i najbardziej tajemnicze sitio Majów. Znajduje się tu Templo de los Inscripciones z grobowcem króla Pakala, pałac królewski i wiele ciekawych świątyń położonych na piramidach. Pokonaliśmy 223 stopnie, liczyliśmy! do wszystkich świątyń w ruinach.


































Znów jest strasznie gorąco, pewnie ze 40 stopni. Zwiedzanie zajmuje nam 5 godzin, później wracamy do hostelu, który położony jest w tropikalnym ogrodzie i odpoczywamy. Wieczorem idziemy na obiad- carne asado con papas fritas za 65 pesos. Miała to być ryba na Zocalo, cieszyliśmy się na nią od początku treku, ale okazało się, że knajpa, w której jedliśmy dwa lata temu jest zamknięta :( chyba splajtowała, szkoda...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz