wtorek, 31 marca 2015

Chiquimila

Wstajemy o 6, a o 7 siedzimy już w chicken busie do Ciudad Guatemala, płacimy po 10Q i o 7.15 ruszamy. Po godzinie jesteśmy w stolicy,  bierzemy miejski chicken bus No 96 i za 1Q dojeżdżamy do Parque Central, czyli głównego placu. W Meksyku nazywa się on Zocalo, a w Peru- Plaza de Armas. Oglądamy budynek biblioteki, Palacio de la Cultura (dawniej Palacio Presidencial) i zwiedzamy katedrę.  W sumie nic ciekawego. Na ulicznym straganie zjadamy tortas con pollo po 7Q. Wsiadamy do busa No 1 i za 1Q jedziemy do Calle 18/ Avenida 10, skąd łapiemy autobus transurbano za 2Q i jedziemy na terminal Central Norte. Ścisk,  pełno ludzi, więc bardzo pilnujemy naszych bagaży; mimo tłoku do autobusu wchodzą busokrążcy i głośno zachwalają swój towar. Na terminalu, który- jak dworzec w Poznaniu-- jest przyklejony do galerii handlowej, za 40Q kupujemy bilety do Chiquimila. Ruszamy o 12.15, na miejsce zajeżdżamy po 4h. Autobus jest wygodny, z rozkladanymi siedzeniami. Część drogi śpię. Do autobusu czasem wchodzą busokrążcy z jedzeniem i piciem, full service :) Kierowcy ich wpuszczają chyba na zasadzie 'żyj i daj innym żyć'.

































W Chiquimila jesteśmy jedynymi gringos, bo wszyscy nam się z zaciekawieniem przypatrują :p Znajdujemy hotel, polecany przez Routarda, to Palmeras. Pokój jest bardzo czysty, porządny i ładny, płacimy za niego 100Q, po stargowaniu ze 120Q.

















Spacerujemy po mieście,  gwarno tu jak w ulu, na małej powierzchni mieszka dużo ludzi. Na obiad jemy 2 piernas de pollo con papas fritas y gaseosa.
Jutro jedziemy do Hondurasu :)

poniedziałek, 30 marca 2015

Antigua, Niedziela Palmowa

Nie włączamy budzika, gdyż trzy ostatnie dni wstawaliśmy o 5 albo nawet przed :p Chcemy raz się wyspać.... i budzimy się o 6.30 :p Wstajemy i planujemy po drodze zjeść śniadanie.
















Idziemy w stronę portu, tam czeka już łódka, więc płacimy po 25Q i płyniemy do Panajachel.

















Tu udaje mi się jedynie kupić woreczek mango za 5Q i biegniemy do chicken busa, który jedzie do Solola, cena 3Q. Potem biegiem do następnego chicken busa do Los Enquentros za 5Q. A śniadanie??? Wskakujemy do środka,  upychają nas i nasze plecaki. Szybko! Szybko! Vale! Vale! poganiają. Tłok wielki, stoję na stopniach na jednej nodze :p Po drodze mały korek, bo idzie procesja wielkanocna. Wyskakuję z busa i biegnę,  żeby ją sfilmować.
































Z Los Enquentros jedziemy kolejnym chicken busem tym razem za 15Q/ os., bo odcinek dłuższy- 2h do Chimaltenango. Zajeżdżamy i każą mi wysiadać tylnymi drzwiami; mam wyskakiwać w biegu???
Gdy w Chimaltenango idziemy z jednego przystanku na drugi, wreszcie udaje się nam kupić śniadanie- hamburguesa con pollo za 9Q. Smaczne. Jest południe, w sam raz pora na śniadanie :p Kupujemy 3 CD po 5Q z muzyką, którą ciągle puszczają w busach.




















I ostatni  dziś  bus, do Antigua za 5Q/os. I nigdzie nie dostajemy biletów :p ciekawe, jak się rozliczają... brak kasy fiskalnej! :p
Antigua to dawna stolica Mezoameryki, urocze miasteczko z kolorowymi, parterowymi domkami i brukowanymi ulicami, podobno najładniejsze miasto Gwatemali. Dziś Niedziela Palmowa, mnóstwo tu ludzi, ubranych w tradycyjne stroje, niosą palmy z tataraku. Przyjechali tu chyba z połowy Gwatemali, tak ich tu dużo,  szykują się do procesji, widać wielu mężczyzn i chłopców w fioletowych szatach. Kręcimy się po mieście,  wieczorem zjadamy obiad, menu del viajero za 35Q/os. i idziemy do naszego hospedaje Santa Martha. Mamy dość okropny pokój za 100Q i chyba jednak mamy szczęście,  bo to Semana Santa i ceny idą w górę, więc w ogóle jest kłopot z miejscami.