poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Treku pod K2 dzień dziewiąty, wracamy, Concordia, 4600 mnpm - Gore I, 4200 mnpm

A jednak nie! W nocy spadło mnóstwo śniegu. I nadal pada. Jest bardzo cicho. I kompletnie biało. Natura zadecydowała za nas. Wracamy.
 












Wychodzimy późno, bo o 8.40. Schodzimy powoli i ostrożnie, gdyż kamienie pokryte są śniegiem i jest dosyć ślisko. Mamy dziś przejść przez camp Gore II aż do Gore I, około 7 godzin. Jest przenikliwie zimno i wilgotno, siąpi drobny kapuśniaczek. Nastroje nie są dobre, ale musimy iść.
 






Lunch zjadamy na stojąco, gdyż nie da się siedzieć w deszczu, a tu nie ma gdzie się schować.



Ostatnie dwie godziny są okropne, ledwo idę, nie mam już siły. Gdy dochodzimy do campu, po 8,5h (!) nie ma jeszcze naszego namiotu, więc musimy czekać. Szkoda, bo jestem nie tylko zmęczona, wręcz wykończona, ale i śpiąca i chciałam się przespać. Zjadamy kolację i o 20 idziemy spać.
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz