sobota, 6 sierpnia 2022

Park Narodowy Deosai

Śniadanie ma być o 7.30, ale zanim to wszystko przyniosą jest ósma. O 9 ma być jeep z kierowcą, zamiast tego pojawia się uśmiechnięty Rahmat. Lubię go i cieszę się, że jedzie z nami. Ale on będzie kierowcą? No jednak nie, kierowca będzie później i jest to naprawdę późno, bo dopiero o 11. Za to jeep jest elegancki. W międzyczasie prowadzę rozmowy z miejscową ludnością, są nami zainteresowani, wypytują o nasz trek.

















Po drodze Rahmat robi jakieś zakupy w Skardu, ale nie ma tu żadnych pamiątek czy pocztówek, które my moglibyśmy kupić.













Jedziemy do parku narodowego Deosai, szutrową drogą, a jakże, wzdłuż skalistych gór, nad szmaragdowym jeziorem. Okazuje się, że za wstęp do parku musimy zapłacić po 20$, równowartość w rupiach. A miało być all inclusive, ze wszystkimi opłatami i wstępami, jak na treku. To cena dla obcokrajowców, dla Pakistańczyków jest to 300 PKR, a mieszkańcy Skardu płacą 40 PKR. No cóż...











Park zwiedza się z samochodu, odległości są olbrzymie. Tych jeepów jest tu mnóstwo, ludzie zatrzymują się w miejscach piknikowych, rozmawiają, jedzą. Po horyzont ciągną się ukwiecone łąki, na których hasają świstaki. Są spasione, tłuściutkie i głośno krzyczą. Nalegamy, aby się przejść, bo przecież ile można w tym aucie siedzieć?!
 




























Robimy krótki postój nad jeziorem, ale Rahmat nas pogania. Jeszcze długa droga przed nami. Ale zaraz, zaraz, a jakieś jedzenie w tym all inclusive? Dopominamy się o lunch, który zjadamy w przydrożnym barze dopiero o 16, jest to oczywiście daal i capati. Maciej nie je, bo ciągle walczy z żołądkiem.
 
















Gdy już wyjedziemy z Deosai, jedziemy przez malownicze góry, mijamy ubogie wioski, w których ludzie wiodą skromne życie i bratamy się z miejscową ludnością.

























Droga prowadzi przez Astore do Raikot Bridge, kierowca trochę się gubi, do hotelu przyjeżdżamy o 22, totalnie zmęczeni, nic nie jemy i od razu idziemy spać.












W Raikot Bridge mamy spory pokój z dużą łazienką, ale jest tu tak gorąco jak w piekle, a wielki klimatyzator nie daje rady i zamiast chłodzić robi straszny hałas.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz