Dziś dzień odpoczynku. Po dwóch dniach. I aklimatyzacji. Jesteśmy na wysokości 3450 mnpm. Wstajemy o 7, a po 8 mamy pyszne śniadanie. Odpoczywamy. I ładujemy telefony, aparaty, zegarki. Wywarliśmy taki nacisk, Agnieszka powiedziała nawet, że się stąd nie ruszy, dopóki nie naładuje sprzętu, więc przewodnik załatwił power banka. Całe przedpołudnie spędzamy na ładowaniu.



Bardzo późno, bo o 14.30 jemy smaczny lunch z tą kozą, za którą nie zapłaciliśmy napiwku i idziemy na spacer nad rzekę. Jest pięknie.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz