Pobudka o 6, śniadanie jemy o 6.45, a o 7.30 wyjeżdżamy w stronę Rabatu, administracyjnej stolicy Maroka.
Tu nad brzegami rzeki Bu Rakrak dawno, dawno temu powstała rzymska osada Sala Colonia. Potem, w 1150 na jej miejscu kalif Abd al-Mumin z dynastii Almohadów założył osadę, z której muzułmańskie wojska wyruszały na podbój Hiszpanii. Gdy w XVII w. królowie katoliccy wygnali Arabów z Półwyspu Iberyjskiego, uciekający muzułmanie masowo się tu osiedlali. Sprzyjała temu bliskość rzeki i morskiego portu, a także przyjazna temperatura, gdyż oceaniczna bryza zapewnia przyjemne ciepło a nie upał. Od 1912 Rabat był centrum francuskiego protektoratu, a w 1956 stał się stolicą Maroka.

Tutaj znajduje się imponujący pałac królewski, którego - niestety - nie zwiedzamy. W Maroku nie zwiedza się żadnych pałaców, można je tylko obejrzeć z zewnątrz. Podziwiamy więc okazałą bramę, przed którą wartę pełni straż królewska. Pałac został wybudowany w 1864 jako główna i oficjalna rezydencja króla Maroka i jego rodziny.
Jest dosyć chłodno, ale słonecznie.















Tu później będzie widok.

Mauzoleum Muhammada V, zbudowane w tradycyjnym, marokańskim stylu to arcydzieło architektury islamskiej i ważne miejsce kultu. Biało-zielony kompleks grobowy jest miejscem spoczynku króla Muhammada V i jego dwóch synów, w tym Hassana II, poprzedniego króla Maroka. Monumentalne minarety i zdobione kafle sprawiają, że to jedno z najbardziej widowiskowych miejsc w Rabacie.












Symbol marokańskiej stolicy, wieża Hassana, która wznosi się 44 metry nad ujściem rzeki Bou Regreg to tak naprawdę minaret niekompletnego meczetu. Sułtan Abu Jusuf Jakub al-Mansur z dynastii Almohadów żyjący pod koniec XII wieku miał ambitny plan stworzenia największego w zachodnim świecie muzułmańskim meczetu z najpotężniejszym minaretem. Plan budowy minaretu zakładał, że muezin będzie wjeżdżał konno do wnętrza wieży i wzywał do modlitwy.
Jednak, gdy władca zmarł budowa została zaniechana. Reszta meczetu również pozostała niekompletna, zbudowano jedynie początki kilku ścian i 348 kolumn. Niedokończony kompleks dodatkowo ucierpiał w czasie trzęsienia ziemi w 1755. Obecnie piękne i misterne wzory na wieży oraz intrygujące otoczenie licznych niedokończonych kolumn sprawiają, że miejsce jest warte odwiedzenia.
Pozostałość nieukończonego meczetu mimo wszystko imponuje swoją wysokością i historią.




Przy mauzoleum oglądamy krótką zmianę warty.












Opadły mgły i odsłonił się widok.



To pozostałość z czasów, kiedy mieszkańcy miasta nie byli zainteresowani wykorzystaniem nabrzeży do odpoczynku i plażowania, a ponieważ cmentarze lokowano poza murami miasta, czasem miejsce na cmentarz wypadło na brzegu rzeki lub morza.





Stolica Maroka, Rabat posiada historyczną cytadelę znajdującą się w centrum miasta. To malownicza Kazba Udaja z monumentalną bramą i Ogrodami Andaluzyjskimi. Zajmuje ona miejsce pierwotnego ribatu (twierdzy), od którego miasto wzięło swoją nazwę.
Do kasby prowadzą trzy masywne, ozdobne bramy. Jedna z nich to Al-Udaja, wspaniała brama wjazdowa, zdobiona kafelkami i detalicznymi zdobieniami. Pochodząca z XII wieku twierdza skrywa wąskie uliczki z bielonymi domami, większość zbudowanych przez muzułmańskich uchodźców z Hiszpanii.





Przy wąskich, poplątanych uliczkach biało-błękitne domostwa, ozdobione tymi samymi jaskrawymi odcieniami kobaltu na domach i fragmentach ścian w całej starej części miasta.. Ozdobne bramy wejściowe i małe zakratowane okienka - arabskie kobiety nie wyglądają przez nie na ulicę. Rodzinne, często wielopokoleniowe siedliska buduje się wokół wewnętrznego podwórka i na nie wychodzą okna i balkony, tam jest serce arabskiego domu.
Doświadczamy małych cudów, rozsianych po ulicach, w tym wspaniałych, ręcznie malowanych drzwi, ozdobnych portali i wystawionej ceramiki.







Dar Baraka - takie napisy nad wejściem do domów przywołują błogosławieństwo, jakim Allah obdarzył proroka Mahometa.

















































































































Dar Baraka - takie napisy nad wejściem do domów przywołują błogosławieństwo, jakim Allah obdarzył proroka Mahometa.


Docieramy na tarasy widokowe. Z najwyższego punktu Plateforme du Sémaphore roztacza się malowniczy widok na rzekę Bu Rakrak wpadającą do oceanu.














Schodzimy po schodach, mijamy kamienną bramę i oto przed nami oaza soczystej zieleni, To Ogrody Andaluzyjskie.
Położone przy wejściu do Kasbah des Oudaias, ogrody oferują spokojny wypoczynek z dala od zgiełku miasta i są popularnym miejscem spotkań mieszkańców oraz wizyt turystów. W okresie kolonialnym Maroka Francuzi zaprojektowali i urządzili te malownicze tereny z drzewami owocowymi, kwiatami i egzotyczną roślinnością, które teraz zachwycają wieloma odcieniami zieleni.


















Jedziemy dalej i o 14 jemy lunch w Palais Terrab, tym razem po przystawkach serwują tajine z wołowiną i warzywami, a na deser owoce. I marokańską zieloną herbatę z miętą i ciasteczkiem.










Przyjeżdżamy do Meknes, królewskiego miasta wpisanego na listę UNESCO, słynącego z majestatycznych bram i murów obronnych, zwanego Wersalem Maroka. Zwiedzamy mauzoleum Moulaya Ismaila – jednego z najokrutniejszych sułtanów.














Przechodzimy wzdłuż starych murów fortyfikacyjnych, obok monumentalnej Bab al-Mansour, jednej z najbardziej okazałych bram miejskich w Maroku. I na souku mamy czas wolny.




















I Volubilis, ruiny starożytnego miasta z kompleksem najważniejszych rzymskich wykopalisk Maroka, figurujących na liście UNESCO. Na zwiedzanie mamy zaledwie godzinę, co irytuje Macieja, gdyż kamloty interesują go najbardziej. Biega więc wszędzie i robi zdjęcia, ale fakt, że takie ruiny najlepiej zwiedzać samemu.


Pomimo upływu czasu rzymskie miasto prezentuje się świetnie. Jest położone na wzgórzu, z którego rozciągają się piękne widoki na spokojną dolinę.
Widać stąd położone na pobliskim wzgórzu białe miasto przypominające kształtem wielbłąda. To święte miasto Mulaj Idris. Nazwa pochodzi od imienia prawnuka Mahometa, który zbiegł do Maroka przed prześladowaniami. Tu rozpoczął nawracanie Berberów na islam. Okazało się, że poszło mu łatwo, zyskał sobie ich zaufanie, a grono wyznawców nowej religii szybko się powiększało. Mulaja Idrisa uznaje się za założyciela pierwszej islamskiej dynastii.
W mieście znajduje się grób i mauzoleum religijnego przywódcy. Jeżeli ktoś z wyznawców islamu nie jest w stanie odbyć pielgrzymki do Mekki, może ją zastąpić pięciokrotną wizytą w tym świętym miejscu.
Wiele fragmentów budowli znajduje się w dobrym stanie i można odtworzyć ich zarysy. Zachowało się sporo mozaik pokrywających podłogi różnych pomieszczeń, szkoda tylko, iż nie są w żaden sposób chronione przed szkodliwym wpływem warunków atmosferycznych.




Dom Orfeusza leży niedaleko głównej ulicy. Była to rezydencja bogatego kupca, na co wskazują wyjątkowo duże rozmiary budynku. Był jednym z największych prywatnych domów w mieście. Na małym dziedzińcu zachowały się mozaiki - pierwsza okrągła przedstawiająca Orfeusza grającego na flecie i muzyką zaklinającego dzikie zwierzęta, druga z pływającymi dziewięcioma delfinami przynoszącymi szczęście i trzecia z morskimi zwierzętami.








Zrekonstruowana tłocznia oliwy.

Z dzielnicy willowej brukowaną uliczką dochodzi się do centralnej części miasta, na forum, przy którym stoją kolumny kapitolu i ściana bazyliki. Na kapitol prowadzi trzynaście schodów. Na szczycie stała świątynia Jowisza, Junony i Minerwy. Jej front stanowiły cztery korynckie kolumny.




Bazylika była wielka, tworzyło ją pięć naw, ale dziś obejrzeć możemy tylko jedną zewnętrzną ścianę i bezładny układ wielu kikutów kolumn. Pełniła funkcję sądu i banku.




Niedaleko forum znajduje się zarys kolejnego słynnego rzymskiego domu z drukowaną we wszystkich przewodnikach mozaiką akrobaty siedzącego tyłem na koniu.
I płaskorzeźba dla koneserów sztuki antycznej ;)



Z Kapitolu podążamy w kierunku najbardziej widocznego symbolu miasta, Łuku Triumfalnego, opartego na czterech kolumnach. Powstał ku czci cesarza Karakali, a na jego szczycie podobno stał brązowy rydwan, zaprzężony w sześć koni, którego los jest jednak nieznany.




Od Łuku w stronę jednej z bram miejskich - Bramy Tangerskiej - ciągnie się największa ulica Decumanus Maximus. Wzdłuż ulicy mieściły się sklepy i jadłodajnie, tętniło tu życie. Mieszkało tu wielu najbogatszych obywateli miasta, tak więc i ruiny domostw zawierają wiele ciekawych elementów, także mozaik.











Zachodzi słońce, a my jedziemy do hotelu. To Nouzha Hotel, który ładnie wygląda z zewnątrz i robi wrażenie swoim wspaniałym lobby i restauracją, natomiast pokoje są przeciętne. Pilotka nawet mówi, żeby zwrócić uwagę, czy pościel i ręczniki są czyste, bo miewają z tym problem, na szczęście u nas jest ok. Znajduje się tu niewielka lodówka, ale internet słabo działa i by wysłać zdjęcia muszę stanąć przy drzwiach lub wręcz wyjść na korytarz. Za to dobrze karmią, jedzenie jest smaczne, z mięs na kolację podają kurczaka i indyka.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz