środa, 15 stycznia 2025

Fez - Marrakech

Katastrofa. Zalało nas. To znaczy łazienkę. W nocy skądś wpływała woda i teraz stoi na połowie podłogi w łazience i trudno z niej skorzystać. Położyłam na podłodze ręczniki, ale na niewiele się to zdało. Zgłaszam awarie w recepcji, już nie po francusku, bo to zbyt skomplikowane.
Dziś cały dzień w drodze, gdyż wracamy do Marrakeszu. Mamy do pokonania około 600 kilometrów. Jedziemy przez góry Atlas. Na początku miejscowość, która bardzo przypomina miejscowości alpejskie. I zimno tu jak w Alpach.



















Jedziemy do Beni Mellal, małego miasta położonego na skraju lasów oliwnych. Po 13 zatrzymujemy się w Hôtel Al Bassatine na lunch, na który podają szaszłyki z kurczaka i mielonego mięsa indyka z ryżem i warzywami, szkoda, że zimne.













Mijamy wielką zaporę, Assaka, Aval de Barrage Bine El Ouidane na rzece Asif Ouirine.










Po drodze podziwiamy wspaniałe krajobrazy Atlasu Średniego. 



Zatrzymujemy się na punkcie widokowym ze wspaniałą panoramą na rezerwuar wody Barrage Bin El-Ouidane i górami Atlas na horyzoncie.














Przejeżdżamy przez berberyjskie wioski.




Jedziemy teraz nad wodospad Uzud, który jest jednym z najbardziej urokliwych miejsc w Maroku. Ma on wysokość 110 metrów i jest najwyższy w północnej Afryce. Sympatyczne makaki pilnują interesu, ale lepiej ich nie dotykać.
















































Woda spada z wysokich ceglastoczerwonych skał licznymi kaskadami białych nitek.













Serwują tu tajine z jagnięciny w dobrej cenie, niestety, nie ma czasu.







O 21.20 jesteśmy z powrotem w tym samym hotelu, co na początku, Gomassima Hotel, nawet w tym samym pokoju i szybko idziemy na kolację. To był długi dzień.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz