niedziela, 12 stycznia 2025

Marrakech - Casablanca

Jakaś strasznie wczesna pobudka dzisiaj, bo o 6.20 i potem wczesne śniadanie, raczej słabe. I wyjeżdżamy do filmowej Casablanki.
Casablanca to największe miasto Maroka, największe miasto Maghrebu, największy port, centrum gospodarcze i finansowe, jedno z największych miast Afryki.
Casablanca rozwinęła się bardzo szybko - w XIXw. starą medynę zamieszkiwało podobno około 600 osób. Potem pod protektoratem Francji nastąpił cywilizacyjny boom. Dziś Casablanca ma 4 miliony policzonych mieszkańców. Dokładna liczba jest niemożliwa do ustalenia ze względu na ogromną liczbę bezdomnych i mieszkańców slamsów.



Po drodze zatrzymujemy się w El Jadida, gdzie robimy krótki spacer po pozostałościach portugalskiej twierdzy. Dawna forteca po zdobyciu miasta przez Marokańczyków stała ponoć opustoszała aż do 1815. Wtedy to przekształcono ją w melah, czyli dzielnicę żydowską. Po II wojnie światowej jednak Żydzi zostali stąd usunięci i wyemigrowali do Brazylii. Obecnie to urokliwy kurort.



































I niewielki souk, gdzie kupujemy słodkie, mięsiste daktyle, 24 MAD/kg i ogromne, czerwone truskawki, 25 MAD/kg.











Dalej przejazd do Casablanki, do Hotel Delta Atlas, gdzie dziś śpimy i gdzie zjadamy przeciętny, ale dwudaniowy lunch z deserem i bez wypakowywania bagaży jedziemy do meczetu Hassana II, ojca aktualnie panującego króla, Muhammada VI.











Znajduje się on na wielkim placu tuż nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego i robi wrażenie swoją monumentalnością. Jest przepiękny, zwłaszcza minaret o wysokości 200 metrów.





Kwadratowy u podstawy minaret ma 60 pięter, na szczycie umieszczono laser, którego świetlna wiązka wskazuje kierunek do Mekki. Jej światło sięga do 30km. Marmurowe białe i zielone okładziny tworzą geometryczne wzory. Kafelki u dołu są w jaśniejszej zieleni, wyżej zaś ciemnozielone i turkusowe - jak głębia oceanu.









Meczet Hassana II w Casablance to największy w Maroku, a drugi pod względem wielkości w Afryce. Główna sala modłów w nim może pomieścić 25 tys. wiernych, a rozległy dziedziniec dodatkowe 80 tysięcy. Nawa główna ma wysokość 40, boczne po 27 metrów. Jego minaret wysoki na 210 metrów jest drugim na świecie i najwyższą budowlą w Maroku.







To dzieło życia ojca aktualnego króla - Hasana II. Budowę rozpoczęto w 1986 i rwała siedem lat. Zgodnie z życzeniem króla - meczet miał się dopisać do listy naj...Casablanki i tak się stało. Powstało połączenie mauretańskiej architektury z innowacyjnymi rozwiązaniami architektonicznymi.



















Główny budynek - sala modlitewna - ma kształt prostokąta o wymiarach 200/100m. Podzielona jest na trzy nawy zamknięte ścianą qibla, w której znajduje się wnęka mihrab. Podobno we wnętrzu zmieściłaby się paryska katedra Notre Dame czy rzymska Bazylika Św. Piotra.





Nawa główna ma 40m wysokości i przewyższa nawy boczne o 13m.







Wszędzie są dekoracje...Tysiące ceramicznych płytek tworzących kompozycje zwane zellige - geometryczne, kwiatowe oraz epigrafie zawierające wykute w kamieniu cytaty z Koranu. Użyto około 80 oryginalnych motywów zaczerpniętych z różnych marokańskich budowli.







Na podłodze znajduje się kamienny dywan ułożony z różnobarwnych kamieni. Według założenia materiały budowlane miały być miejscowe - tak więc kolorowe marmury przywieziono z okolic Agadiru, a granity z Tafraoute.

















Mihrab - wnęka w głównej ścianie meczetu zwrócona w stronę Mekki.







Po obu stronach nawy ponad nawami bocznymi rozciągają się drewniane cedrowe antresole przeznaczone dla kobiet.



Dach meczetu jest otwierany...wtedy modlitwy odbywają się pod rozgwieżdżonym niebem. Ma on 3400m2 i na całkowite rozsunięcie potrzeba 5minut. Pokryty jest 300 000 aluminiowych płytek imitujących ceramiczne zielone dachówki.



W podziemiach mieści się wielka sala ablucji, gdzie woda do rytualnych obmywań wypływa ze stylizowanych marmurowych kwiatów lotosu.
















Bryła budynku jest potężna, ale zwarta, nie poraża ogromem. Lekkości dodają jej koronkowe zdobienia i ornamenty.



























Wokół meczetu posadowiły się szkoła koraniczna, łaźnie, Muzeum Historii Maroka, biblioteka i sale konferencyjne.



Potem przejeżdżamy na plac Mohammeda V, gdzie wyskakujemy na szybkie zdjęcia i jedziemy dalej, wzdłuż wybrzeża Atlantyku.























Tu, na Corniche Boulevard mamy bezsensowny czas wolny i to aż półtorej godziny, co wydaje nam się zupełną stratą czasu. Idziemy promenadą wzdłuż wybrzeża, ale nie ma tu dostępu do plaż, gdyż są one prywatne i należą do hoteli, restauracji i klubów. Idziemy więc dalej aż wreszcie znajdujemy zejście do plaży. Jednak jest ona brzydka, piasek jest niemal czarny, mokry, nie ma żadnych palm ani innej roślinności. Za to jest mnóstwo ludzi, głównie chłopaków i młodych mężczyzn, grających w piłkę nożną. Siedzimy tu chwilę, trochę spacerujemy, ale zupełnie nam się tu nie podoba, więc wracamy w stronę autokaru.

















Najczęstsze skojarzenie z Casablancą to film " Casablanca", który z miastem prócz nazwy nie miał nic wspólnego. Nie było tu ani portowej knajpy "U Ricka", nie było Humphreya Bogarta ani Ingrid Bergman.









I jedziemy do hotelu, dostajemy pokój i niedługo zjeżdżamy na kolację. Nakładam sobie jedzenie na talerz, próbuję, a ono jest kompletnie zimne. To jest skandal! Idę więc do obsługi i każę sobie je podgrzać. Mało tego, robię to po francusku. Ja jem gorące, ale dziwię się, że wszyscy pozostali uczestnicy wycieczki jedzą zimny obiad. I nikt nie protestuje!
Moja walizka i czyjaś walizka. Nie rozumiem, jak można brać taką wielką walizkę na tydzień podróży? I co w niej można mieć?





Potem siedzimy w pokoju, bo chyba nikt tu nie imprezuje tak, jak imprezowaliśmy w Indiach, tylko wszyscy grzecznie idą do siebie, no po prostu wycieczka emerytów, dosłownie. Tylko znowu się irytuję, bo w pokoju nie działa internet i ciągle muszę wychodzić i łapać go przy windzie. Może dlatego, że nasz pokój jest w jakimś zakamarku? Ale w sumie, co mnie to obchodzi? Internet ma działać i tyle.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz