wtorek, 27 czerwca 2017

prekolumbijskie San Agustin

Nasze hospedaje jest bez śniadania, więc kupujemy ser za 3800 COP i 3 bułki po 1000 COP/szt. Zamawiamy całodzienną wycieczkę jeepem po okolicznych citiach arqueologiques i płacimy po 40000 COP/osobę, a w przewodniku pisali, że kosztuje 150000 COP, więc jest dobrze :) O 9.15 przyjeżdża jeep 4x4 i jedziemy, a razem z nami 2 Kolumbijki, Meksykanka i dwoje Francuzów, którzy cały dzień tak nadają, że głowa boli. To darmowe ćwiczenie na rozumienie ze słuchu, ale po 2h mam już dosyć, a ona kłapie i kłapie, w sumie przez całe 8h! Opowiadają o swoich poprzednich podróżach, zamiast cieszyć się i przeżywać aktualną...
Oglądamy Salto Mortiño i idolos posągi, tumbas grobowce i piedras wielkie głazy, Salto Bordones o wysokosci 400 m, to najwyższy wodospad w Kolumbii, zwiedzamy Alto de los Idolos i Obando, małe muzeum z grobowcami, Estrecho del Magdalena.






























































Droga jest kręta, wyboista, trzęsie nami jak ulęgałkami, hehe :) Na stromych wzgórzach uprawia się kawę, gdzieniegdzie trzcinę cukrową i banany. Przepiękne, zapierające dech widoki, wspinamy się na górę, by zaraz ostro zjechać w dół. Po drodze budowa drogi ;p ogromne ciężarówki jak przedoptopowe żuki, warczą i trąbią, smród paliwa, hałas, pył i kurz. Głowa mnie boli.











































Wycieczka kończy się o 17.20, a wieczorem idziemy na obiad do Leños Garcia, gdzie zjadamy przepyszne steki ;) biorę małą porcję, a stek zajmuje prawie cały talerz! Kosztuje 14000 COP, a Macieja wielki kawał mięcha 20000 COP :D do tego piwo i człowiek jest szczęśliwy....
















A w hostelu niespodzianka- nie ma wody, wrrrrr. Czekamy i czekamy, aż w końcu właściciel przynosi wielką michę z wodą. I taki to dzisiejszy prysznic ;p


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz