sobota, 24 czerwca 2017

Bogota, pielgrzymka na wzgórze Monserrat

Wybieramy się dziś na wzgórze Monserrat, 3200mnpm. Wjazd kolejką linową kosztuje 9500 COP w jedną stronę, a ponieważ pierwszy przejazd ma być dopiero o 12, postanawiamy wejść po 1500 kamiennych stopniach, jak wielu Kolumbijczyków. Zabiera nam to ok. 2h. Towarzyszą nam uśmiechy lokalsów, ciekawe spojrzenia, a jedna z dziewczyn, zaintrygowana naszymi niebieskimi oczami, zagaduje, by zrobić sobie z nami foto. Pewnie już wrzuciła je na fejsa :p Zwiedzamy współczesną bazylikę i oglądamy drogę krzyżową i schodzimy.

















































Nie minęła jeszcze doba, a już proponują nam kupno marychy lub koki ;<
W mieście zwiedzamy Museo Esmeralda, za wstępy płacimy zniżkowe 3500 i 2500 COP dla profesoras i señores, ale samo muzeum to jakaś ściema; kilka gablot ze szmaragdami i w dodatku zdjęć nie można robić. Za to można sobie kupić szmaragdową biżuterię, ale jakoś mi się nie podoba, o cenach nie wspominając :p





























Mieszkamy w starej dzielnicy, La Calendaria, pełnej starych budynków z czasów kolonialnych, choć zachowanych w różnym stanie. Są wspaniale odnowione i utrzymane, jak i zaniedbane, popadające w ruinę.






















I znów ogromny Plaza de Bolivar. Jutro stąd wyjeżdżamy, wracamy za jakieś 5 tygodni...






Na kolację jemy hamburguesy z frytkami plus napój Colombiana, słodka landrynka po 6400 COP/ porcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz