niedziela, 26 lutego 2023

dwudniowy trek przez dżunglę i tarasy ryżowe

Dziś wyruszamy na dwudniowy trek przez dżunglę i tarasy ryżowe. Rzeczy zostawiamy w Banaue Homestay i jedziemy tricyklami do punktu widokowego i potem jeszcze dalej.
 







W końcu wysiadamy i idziemy drogą do Cambulo, gdzie trochę odpoczywamy i zjadamy lunch- bułeczkę i banana.





























Zmyślny transporter materiałów budowlanych.





I maszerujemy dalej, do Cambulo.






























































Ruszamy dalej, widoki są niesamowite. Zatrzymujemy się w lokalnym sklepie i kupujemy wielkiego kokosa, 150PHP. Kokosowe mleko jest ożywcze, a miąższ, który wyskrobujemy łyżką smaczny. Stary dziadek pokazuje nam proces oczyszczania i obróbki ryżu, ciekawe to. Zaglądam na pięterko, do tradycyjnej chaty, zbudowanej na palach. To niewielka, drewniana chata, wzniesiona ok. 2 m nad ziemią. Drabina prowadzi do jednoizbowego pomieszczenia będącego zarazem sypialnią i kuchnią. Wewnątrz kilka prostych mebli. Nieopodal stały na palach mniejsze budyneczki - spichlerze na ryż.




















Tarasy ryżowe to liczące ok. 2000 lat tarasy rolne, utworzone w górach Ifugao. Budowano je wzdłuż zbocza gór ograniczając je kamienno – błotnymi ścianami, tak że tworzyły tarasowo położone „baseny”, w których uprawiano ryż. Powstały prawdopodobnie wyłącznie dzięki pracy rąk, bez użycia maszyn czy cięższego sprzętu. Zasilane są wodą poprzez system irygacyjny ze znajdujących się powyżej lasów deszczowych.
 


Idziemy dalej, przez dżunglę, roślinność wokół nas po prostu kipi.


















Dochodzimy do punktu widokowego, skąd podziwiamy piękny widok na całą dolinę, Batad i jego tarasy ryżowe, wpisane do dziedzictwa kulturowego UNESCO w 1995. Miejsce to wygląda niczym zachwycający, zielony amfiteatr – dzieło natury i rąk ludzkich. Cudnie tu. I nawet mamy szczęście z pogodą, gdyż po porannych mgłach dawno już nie ma śladu, powietrze jest przejrzyste i nawet od czasu do czasu zza chmur wygląda słońce.






























Przez pola ryżowe prowadzi ścieżka, czasami dosyć wąska, trzeba iść ostrożnie, ale to, co piszą na blogach, że ślisko i niebezpiecznie to kompletna bzdura.



























Sztukę budowania przepięknych ryżowych tarasów przynieśli ze sobą przybysze z południowych Chin 2 tys. lat temu. Przez stulecia skrzętnej pracy stworzyli arcydzieło sztuki inżynieryjnej, zamieniając leśne zbocza gór w tysiące poletek wznoszących się kaskadowo, wzmocnionych przed osunięciem się kamiennymi murami oporowymi. Całość nawadnia przemyślny system niewielkich kanałów i śluz rozprowadzających wodę na coraz niższe poziomy.













































Dziś śpimy w Batad, w Simon's Viewpoint Inn and Pizza Restaurant. Przychodzimy tu i od razu zamawiamy piwo San Miguel, 90PHP za małą puszkę. Odpoczywamy po 7-godzinnym treku. Jesteśmy trochę zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi.
 



W pensjonacie jest czysto, woda w prysznicu raczej chłodna, prądu brak. To znaczy ma być od 18, razem z internetem, który trzeba wykupić, ale który kosztuje grosze, dosłownie. Kupujemy go na 3 godziny, bo tylko taka opcja istnieje, ale i tak nie udaje się połączyć. Obiad zjadamy przy świecach. Nastrojowo. Prąd pojawia się po 19, internet wcale. Dosyć wcześnie idziemy spać.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz