środa, 23 stycznia 2019

going home

Ruszamy z opóźnieniem, a jakże, ale niezawinionym. Muszę jeszcze odprowadzić Sebastiana do niani. Potem wyjeżdżamy.
















Po południu pogoda wyraźnie się psuje. I zwiększa ruch na autostradzie. Jesteśmy w połowie drogi.


















Jejku, jak już długo jedziemy.... a ile jeszcze przed nami...
















O 18 tysiąc za nami i 500 km przed nami o_o
















O 19 zatrzymujemy się w Nova Eventis pod Leipzig, gdzie kupujemy dwa kartony reńskiego i mozelskiego wina. Wreszcie nie będziemy zaniepokojeni stanem naszej piwniczki ;)
















Do domu docieramy o 23.44. Czternaście godzin 20 minut, o godzinę dłużej niż w tamtą stronę, ale nic dziwnego, dzień powszedni, to i ruch na drodze większy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz