wtorek, 22 stycznia 2019

the last day, the best day

Trochę jestem przeziębiona, więc zbieram się powoli, ale się zbieram ;p Zaczynamy dosyć późno, bo o 11, ale i tak jeździmy bite pięć godzin! Jazda jest fantastyczna, szybka! Jest niewielu narciarzy i piękne słońce. Jeździmy po wszystkich stokach, ale najbardziej podoba mi się trasa Mataru. No i nasza, Jas du lievre. I czarna Pouta, którą poszerzono i trochę zniwelowano i zamieniono na czerwoną.



















Wieczorem pakujemy się, jutro rano wracamy do domu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz