piątek, 1 marca 2024

jedziemy do Salta

Podają tutaj śniadanie, które jest dla mnie za słodkie.






O 9.15 mamy autobus firmy Evelia do Jujuy, gdzie mamy ponad godzinną przesiadkę, więc na terminalu zamawiamy sobie quatro cappuccinos. Do Salta jedziemy autobusem firmy Balut, jest tak wygodny, że całą drogę śpię. Świetne są te południowoamerykańskie autobusy.











Mamy tu zarezerwowany hostel Tilian, do którego musimy przejść cinco quadras w upale, z tymi ciężkimi plecakami. Ale kto powiedział, że będzie łatwo? Hostel jest prosty, raczej niezbyt czysty, w łazience jest ciepła woda, a internet szybki. W hostelu zwalamy toboły, bierzemy szybki prysznic i ruszamy w miasto.









Na głównym placu znajduje się ładny parczek, Plaza 9 de Julio z pomnikiem i fontanną i ładnymi budynkami. Kościół jest zamknięty. Spacerujemy po zona peatonal, przy okazji szukając jakiejś przekąski, bo w brzuchu już burczy. Bezskutecznie, nie ma żadnych, za do znajdujemy sklep, w którym później kupimy piwo i wino na wieczór.


















































Zwiedzamy jeszcze Iglesia San Francisco, franciszkańską bazylikę w stylu kolonialnym i postanawiamy zjeść wcześniejszą kolację, skoro lunchu nie było.



















Po sprawdzeniu oferty wybieramy Juana & Cia, gdzie zamawiamy cabrito a la provenzal con papas espanolas para 2 personas, 10.300 ARS plus 2 litry czarnego piwa Salta po 3600 ARS, Agata bierze lemoniadę. Koziołek jest smaczny i ma dużo mięsa, nie to co nasze kozy w Pakistanie czy Mongolii, ziemniaczki też są smaczne. No i tak nam się tu podoba, że jeszcze zamawiamy pisco sour dla mnie i Agaty i koniaczek dla Macieja i Pawła. A z tym koniaczkiem to cały ceremoniał jest.



























Potem idziemy do otwartej już katedry, Catedral Basílica de Salta, a gdy wychodzimy rozpoczynają się kościelne uroczystości. Obok znajduje się Pałac Arcybiskupi.






















Wieczór spędzamy przy piwie i winie. Udało nam się kupić piwo Patagonia 27.4, które najbardziej mi tu smakuje... ma taki owocowy aromat. I wino Sexyfish szczepu Malbec dla Agaty.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz