Rano serwują dosyć dobre śniadanie.

Lądujemy z niewielkim opóźnieniem. Na lotnisku JFK formalności odbywają się sprawnie, kontrola paszportowa, odbieramy bagaże, które wjeżdżają na taśmę bardzo szybko, ale wózki bagażowe kosztują 6$ i musimy je znowu przenieść na check in Delty.




Pytamy, jak dostać się do centrum, na Manhattan. Najpierw musimy pojechać Air Train do Jamaica Central i tam przesiąść się na subway na 5th Avenue. Wydostanie się z lotniska i przejazd na Jamaica trwa ok. pół godziny, ale wychodząc z Air Train musimy zapłacić za przejazd, więc w kiosku kupujemy kartę i drugą na subway. By dostać się na Manhattan potrzebujemy godzinę i ten czas musimy wkalkulować w czas powrotu.na lotnisko, żeby znów nie spóźnić się na samolot. Potrzebujemy półtorej godziny.














Wychodzimy z metra wprost na dosyć ruchliwą 5th Avenue, ale nie tak ruchliwą, jak na filmach... Idziemy, robimy zdjęcia aż dochodzimy do Central Parku, szkoda, że jest taka pora roku i taka pogoda... późną wiosną byłoby ładniej.



















I tak sobie spacerujemy aż do Greenwich Village..... po drodze Trump Tower, Rockefeller Center i liczne sklepy wiodących marek światowych.





















Jesteśmy już głodni, więc w ulicznej budce kupujemy po hot dogu, po 5$, smaczny bardzo. No bo jak ma inaczej smakować hot dog na 5th Avenue?





































Wracamy. Na lotnisku jesteśmy o dobrym czasie, o 15.30, czyli mamy jeszcze ponad dwie godziny. Kontrola paszportowa i szczegółowa kontrola bezpieczeństwa, nawet buty trzeba zdjąć ryją po tych bagażach, macają, na szczęście nie nas, nam wygrzebują worki z ciuchami i jedzeniem, ale przepuszczają nawet wodę w camelbagu.







Lecimy Boeingiem 787-10, mamy miejsca na końcu samolotu. Jedzenie jest ok, no i winko dają.







