sobota, 4 lutego 2017

fondue i shopping

Właściwie nie wiem, dlaczego nie idziemy dziś na narty... może z powodu małej ilości śniegu, może dlatego, że miał padać deszcz. Tymczasem piękne słońce, więc idziemy z Adrianem na spacer do pobliskiego parku. Gdy Adrian ma poobiednią drzemkę jedziemy na zakupy, głównie w celu uzupełnienia naszej piwniczki o kolejne wina. Kupujemy czerwone Bordeaux i białego Sylvanera z Alzacji. Oraz duuużo różnych serów.
Po południu przylatuje drugi dziadek, dziadek Waldek z Białegostoku, więc czas spędzamy na rozmowach, głównie o polityce :p dobrze, że mamy podobne poglądy, więc się nie kłócimy, tylko dyskutujemy :)

























Wieczorem jemy fondue. To potrawa przygotowana z mieszanki roztopionego sera gruyere, ementalera i appenzellera, białego wytrawnego wina i kieliszka kirszu, wywodząca się z kuchni szwajcarskiej, ale także popularna we Francji. Jada się je w większym gronie, bezpośrednio z glinianego lub ceramicznego garnka, zwanego caquelon, zanurzając w roztopionym serze kawałki bagietki. Typowymi przyprawami do fondue jest czosnek, biały pieprz i gałka muszkatołowa. Do tego białe wino. Pycha!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz