środa, 1 lutego 2017

znów Chamrousse

O 10.38 robimy pierwszy wjazd wagonikiem i jeździmy dziś do 16. Na początku jazda jest fajna, gdyż w nocy spadło trochę śniegu, pewnie jeszcze dosypali trochę sztucznego i ratraki to ubiły. Świeci słońce, a niebo jest błękitne. 































W ciągu dnia pojawiają się kamienie i już nie jest tak fajnie :p  Praktycznie jeździmy po jednej trasie, bo tylko jedna nadaje się do jako takiego jeżdżenia. Masakra! Z tym śniegiem to w tym roku to jakaś totalna katastrofa!! Nigdy nie było tak źle :(  a w Alpy jeździmy już od kilkunastu lat... Co śmieszniejsze, w Polsce jest teraz pełno śniegu, hahaha :D 



















Mnóstwo Polaków. Krzyczą. Tego też nigdy nie było. Polaków na stoku w okolicach Grenoble spotkaliśmy może ze dwa razy, nie więcej. Fakt, zwykle nie jeździmy w Chamrousse. Skąd oni się tu wzięli? I to w takich ilościach? Jest tu ich kilkudziesięciu, więcej niż Francuzów i wygląda na to że się znają. Jakieś biuro podróży?














Idziemy na piwo. Z takim widokiem :) To już nawet cena (6 Euro) nie przeraża tak bardzo :p 



























Narciarski dzień powoli zbliża się do końca...















I jeszcze po drodze zamek w Uriage. W rękach prywatnych. Czynny.



1 komentarz: