poniedziałek, 29 stycznia 2024

lecimy do Ushuaia, na koniec świata!

Po śniadaniu robimy spacer do starej, kultowej dzielnicy San Telmo, charakteryzującej się kolonialną zabudową. Znajdują się tutaj liczne kawiarnie, salony tanga i sklepy z antykami. I piękne kamienice, piękne murale. Kolorowo. Klimatycznie tu... 











































































Zaglądamy na mercado, które właśnie się otwiera i idziemy w stronę doków. 
































Są pięknie wyremontowane i znajdują się w nich restauracje i kawiarnie. Przy nabrzeżu cumuje żaglowiec, a właściwie fregata Presidente Sarmiente, która jest teraz muzeum.





















































Spacerujemy po Puente de la Mujer, czyli moście kobiety, zaprojektowanym w 2001 przez hiszpańskiego architekta i rzeźbiarza, Santiago Calatrava. W 2018 most został przez władze Buenos Aires wpisany na listę kulturalnego dziedzictwa. Ma 820m2 powierzchni spacerowej i został wyremontowany plastikowym drewnem, zrobionym ze 100 tysięcy plastikowych butelek, botellas de amor.









































Wracamy do hotelu, bierzemy plecaki, robimy check out i wymieniamy po 100$ na parę na 100.000 ARS. Idziemy na przystanek i autobusem 33 jedziemy na lotnisko Newbury. Check in, nadajemy duże plecaki: mój waży 11,5 kg, Macieja 11 kg, Agaty 15,5 kg, a Pawła 15 kg. Cwaniaki! Ciekawe, co tam mają. Zjadamy wcześniej kupione empanadas i lunch mamy z głowy. Internet włącza się automatycznie i śmiga.







































Szybki boarding i start z 10 minutowym opóźnieniem. Lecimy Boeingiem 737, na pokładzie serwują kawę, colę i batonik muesli. 































Lądujemy w Ushuaia, odbieramy bagaże i chcemy zamówić ubera, ale podchodzi do nas pani i oferuje przejazd prywatną firmą i na to się decydujemy, płacimy 6000 ARS.


















































Nasze zakwaterowanie tutaj to apartament w małym domku, salon z kuchnią, sypialnia i łazienka. Jak się okazuje jest to ok dla dwóch osób, dla 4 jest mniej wygodne, zwłaszcza drugie spanie na kanapie w salonie.


















Schodzimy do miasta, musimy ogarnąć sprawy wycieczkowe i transportowe. Kupujemy wycieczkę katamaranem po kanale Beagle, dowiadujemy się, gdzie kupić bilety do Punta Arenas i w ulicznej przyczepie zamawiamy lomito completo czyli wielką bułę ze wszystkim- mięsem, szynką, serem, jajkiem, pomidorem, 6000 ARS, do tego kubeczek sprite'a, zjadamy ją na pół i jesteśmy najedzeni. Po drodze kupujemy produkty na śniadanie, bo oferta noclegu jest bez jedzenia oraz piwo Beagle na wieczór. Zmęczeni jesteśmy tym długim, intensywnym dniem i podróżą na koniec świata....











































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz