niedziela, 28 stycznia 2024

kultowa, kolorowa La Boca

Dziś po kiepskim śniadaniu idziemy na Plaza de Mayo i tam zwiedzamy Museo Bicentenario z eksponatami z epoki. Wystawa jest ładna i nieduża, więc miło się ogląda, wstęp wolny. Chcemy iść na kawę do kultowego El Torron, ale kolejka jest jeszcze dłuższa niż wczoraj, więc odpuszczamy. Nie chce nam się stać tam godzinę albo więcej i czekać. 





































































Potem usiłujemy dostać się do La Boca, kolorowej dzielnicy portowej, ale to już bardziej skomplikowane. Przechodzimy przez niedzielny targ staroci i rękodzieła.
























I przez Plaza del Congreso docieramy do Torre Monumental. To wieża zegarowa, upamiętniająca odzyskanie niepodległości. Była i jest popularnie znana jako Tower of the English, ponieważ ten pomnik był darem dla narodu argentyńskiego od społeczności brytyjskich mieszkańców Argentyny z okazji 100 rocznicy niepodległości i ze względu na swój wygląd przypominający Big Bena. Po wojnie o Malwiny w 1982 dawny Plaza Britania nazywa się teraz Plac Argentyńskich Sił Powietrznych.













































































Wjeżdżamy na wieżę, skąd rozpościera się wspaniały widok na okolicę - Plaza General San Martín, Plaza Canadá, Terminal de Omnibus Retiro, Terminal Buquebus i La Platę.
































































Bienvenidos a la Republica de la Boca.










La Boca, kultowa, kolorowa dzielnica Buenos Aires. Swą nazwę zawdzięcza położeniu u ujścia rzeki Riachuelo do rzeki La Plata. W XIX wieku zamieszkiwali ją imigranci, którzy przybywając do Argentyny mieli nadzieję na odkrycie swej 'ziemi obiecanej'. Obok zabudowań magazynowych i przemysłowych z pozostałości okrętów, z desek i blachy falistej zaczęto budować niewielkie domy mieszkalne. Konstrukcja ich była bardzo krucha, a w małych pomieszczeniach tłoczyły się całe rodziny. Ściany pokrywano różnorakimi kolorami farb, które pozostały po malowaniu statków.



























































W La Boca tłumy ludzi, bo to dziś niedziela... spacerują, przepychają się, siedzą w knajpach i jedzą. Atmosfera sielanki. I tak jest... sielankowo. I kolorowo. 




























































































Idziemy na lunch do Pizza Lo+Hot, bierzemy 4 empanadas de carne, po 1000 ARS i dwa litrowe piwa Irish Ale i Honey, po 2700 ARS. 




















Uwielbiam te kolorowe domy, tandetne figury z gipsu, występy grajków i śpiewaków. Spacerujemy, oglądamy, robimy zdjęcia, dużo zdjęć (ja). 












































































































I jeszcze oglądamy występy taneczne i muzyczne, fajnego bluesa grają. 













































Wracamy autobusem linii 64, idziemy trochę odpocząć do hotelu i potem na kolację. 






















Po wczorajszym doświadczeniu kulinarnym postanawiamy nie brać czterech porcji, tylko trzy, gdyż są takie wielkie. W El Gaucho Parilla a la Lena Restaurant zamawiamy costilladas de cerdo z frytkami/sałatką, 5500 ARS, cztery piwa w cenie dwóch i aperol dla Agaty, która nie pije piwa, razem płacimy 27070 ARS. Na osobę wychodzi 6,5$ za obiad. 





































Jeszcze na wieczór kupujemy butelkę argentyńskiego czerwonego wina malbek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz