środa, 27 stycznia 2016

powrót, w business class :p

Pobudka o 5.25, o 6 przyjeżdża po nas taksówka i zawozi na lotnisko Saint Exupery w Lyonie. Taksometr nabija kwotę 294 euro! Dobrze, że nie my za to płacimy! Taksówkarz kombinuje wózek i zawozi Macieja do poczekalni, zjadamy nasze kanapki z Grenoble, a po jakiś 20 min. obsługa zabiera nas do check-in, a stamtąd do Business Lounge. Tu zjadamy śniadanie nr 2, wypijamy kawkę i ok. 8.45 jedziemy wózkiem z Maciejem i wózkiem z torbami do samolotu do Monachium. Lecimy Airbusem 321-100. Przelot Lyon- Monachium- Poznań w Business Class kosztuje 927 euro! Rany, za tyle to można polecieć na 2-tygodniowe egzotyczne wakacje :)
























Start o 9.10. Lecimy business class i od razu serwują nam śniadanie. Trzecie! No ile tych śniadań dzisiaj będzie?? :p
















Lądujemy o 10.30 i już czeka na nas obsługa lotniska. A ponieważ lotnisko w Monachium jest ogromne jedziemy.... meleksem, na którego wpakowano również wózek. Zawożą nas na koniec, na terminal Lufthansy i facet mówi, że mamy tam poczekać ok. 10 min. i ktoś do nas przyjdzie. Tymczasem sadowimy się na leżankach i popijamy kawkę, która dostępna jest dla wszystkich pasażerów Lufthansy w formie samoobsługowego bufetu z różnymi napojami. Fajnie. Tu mamy 4h oczekiwania na nasz lot do Poznania. Czytamy angielską i niemiecką prasę, również dostępną za free.






















Po jakimś czasie zaczyna mi się nudzić, więc wybieram się na przechadzkę w poszukiwaniu Business Lounge. Coś mi tu nie pasuje, że zostawili nas tak w takim ogólnodostępnym miejscu. Business to business :)
No i znajduję, kawał drogi, więc pcham Macieja w tym wózku, potem windą i już jesteśmy! Podoba nam się tutaj :)
Zaczynamy od piwka, a potem jemy lunch, próbujemy prawie wszystkiego, ale po trochu :p mają świetną pikantną zupę warzywną i smaczną świńską pieczeń w stylu niemieckim a la mortadela, na ciepło. No i duży wybór alkoholi... ale przecież dziś nie musimy prowadzić auta :D





















Meldujemy się na check-in, podobno nas wołali, hehe. I cały autobus na nas już czeka :p Ale my jedziemy osobnym busikiem, a potem Maciej wskrabuje się na strome schody. Samolot prawie pusty, leci nim zaledwie 30 osób. To Bombardier CRJ900, przewozy regionalne, taki powietrzny tramwaj.
I znów jemy, tym razem drugi lunch. Jejku, dobrze, że nigdy nie latamy business class, bo przecież ile można jeść?? :p I pić??



























W Poznaniu czeka już na nas obsługa medyczna lotniska, która wózkiem wywozi Macieja na postój przed halą przylotów, a tam już czeka transport. Miły, duży pan zawozi nas do domu <3

poniedziałek, 25 stycznia 2016

narty z Asią

Dziś babski dzień narciarski. No prawie babski, bo później dołącza do nas Tomek. I spotykamy się z Gosią i Julianem na przerwie kanapkowej; tylko my już nie mamy kanapek :p
Ciężko było dziś zaparkować. Tyle luda to ja tu nigdy nie widziałam. Na szczęście dosyć rozłażą się po wyciągach, chociaż też zdarzało nam się czekać parę minut :p
Pogoda piękna, słońce, super!
Koło 15 kończymy, żeby nie kusić losu. To sezon narciarski zakończony??










sobota, 23 stycznia 2016

dzień z Adriankiem

Babcia to babcia :) dziś spędzam dzień z moim wnuczkiem <3
Maciej nadal w szpitalu, a Asia z Rafałem umawiają się na narty ze znajomymi. My jemy, śpimy, idziemy na spacerek i oczywiście się bawimy. Fajnie jest :))

















czwartek, 21 stycznia 2016

narty z Rafałem

Do Sept Laux docieramy w miarę wcześnie, zaczynamy jeździć ok. 10.30. Rafał planuje skończyć o 14. Później ta godzina ciągle się przesuwa, bo warunki są dobre, świeci słońce, jest sporo śniegu (częściowo sztucznego, z armatki) i fajnie się jeździ. Robimy też małą przerwę na małe piwo i małą kanapkę. :p Schodzimy dopiero dobrze po 15 :)























































Wieczorem z Asią jadę do szpitala, Maciej czuje się już całkiem nieźle, na szczęście :)