Do Sept Laux docieramy w miarę wcześnie, zaczynamy jeździć ok. 10.30. Rafał planuje skończyć o 14. Później ta godzina ciągle się przesuwa, bo warunki są dobre, świeci słońce, jest sporo śniegu (częściowo sztucznego, z armatki) i fajnie się jeździ. Robimy też małą przerwę na małe piwo i małą kanapkę. :p Schodzimy dopiero dobrze po 15 :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz