Nie cierpię tego zimowego wstawania w środku nocy! Ale nie ma innej opcji, gdyż przed nami 1500 km i to nie wiadomo, w jakich warunkach. Tak więc nie ma przebacz, wstajemy. I to nawet dosyć wcześnie, sprawnie się pakujemy do auta i już o 5.26 wyruszamy. Na granicy benzyna jest aż o 1,30 zł/ litr droższa niż w Poznaniu! Złodzieje!
W Niemczech pada śnieg, więc jedziemy 90 km/h! O 11 jesteśmy już w Bayreuth, a o 12.20 mamy połowę drogi za nami. Ciągle zasypiam...
15.30 i wjeżdżamy do Szwajcarii, gdzie tradycyjnie prowadzę auto. Ruch przez Basel tradycyjnie spory, ale później się uspokaja. Wjeżdżamy w tunel, a za nim wielkie płaty śniegu. Nie! nie dam rady jechać... Przesiadamy się i już do końca Maciej prowadzi. Droga nie jest łatwa, gdyż ciągle pada śnieg, nawet jak przestaje, to tylko na chwilę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz