czwartek, 4 listopada 2021

Wycieczka do St Hilaire

Świeci słońce, więc po śniadaniu wyruszamy na wycieczkę do St Hilaire. Organizując wycieczki staramy się, by jazda nie trwała dłużej niż pół godziny, zwłaszcza, gdy trzeba jechać serpentynami. Tak jest i dzisiaj. Parkujemy auto i sprawdzamy, co słychać u paralotniarzy. Akurat troje szykuje się do startu. To jest fascynujące, jednak ja sama wcale nie chciałabym spróbować. Chyba za bardzo się boję... Krótki rozbieg i wielkie, kolorowe skrzydła majestatyczne płyną w powietrzu.











































Idziemy na przechadzkę, najpierw brzegiem pola z przepięknym widokiem na Beldone, później wchodzimy w jesienny las.









Dróżka biegnie początkowo brzegiem urwiska, więc musimy uważać na dzieciaki, którym czasem głupoty chodzą po głowie, a potem schodzimy głęboko w las aż do górskiego strumienia. Nie chcemy wracać tą samą drogą, jednak powrotny szlak jest zamknięty, więc musimy poszukać innej trasy. Ta okazuje się całkiem przyjemna, szeroka i wygodna dla zmęczonych już małych nóżek naszych wnuków.
 
































W St Hilaire nie ma już żadnych paralotniarzy, jest tylko młody chłopak, który ćwiczy na małej górce, wracamy więc do domu, z zakupami w Leclercu po drodze. I jutro na obiad będą krewetki, mniam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz