Pierwszego dnia o 11:20
wyruszamy z Vaqueria 3700 mnpm, po 5,5h marszu łagodnie pod górę docieramy
na biwak w Quebrada Paria, 3850 mnpm, gdzie rozbijamy nasz namiot.
Rano o 7.30
ruszamy w górę i po 6,5h ostrego podejścia docieramy na przełęcz Punta
Union, 4750 mnpm, nasz absolutny rekord wysokości! Droga tym razem jest dosyć
ciężka, strome podejście w ładnej pogodzie, nie sprawiło nam jednak nadmiernych
trudności. Poprawę wydolności na tej ekstremalnej dla nas wysokości zapewniają nam liście koki, których zapas mamy jeszcze z Cusco. Na przełęczy wspaniały
widok rozpościera się na obie strony. Widać okoliczne ośnieżone szczyty o
wysokościach ponad 6000 mnpm, a także piękne jeziora górskie w kolorach zieleni
i szmaragdu. Stamtąd schodzimy 2,5h na następny biwak w Taullipampa, 4250 mnpm.
Trzeciego dnia idziemy do doliny Arhuaycocha, 4330 mnpm, by podziwiać
najpiękniejszy szczyt Andów, Alpamayo, 5945 mnpm. Po 8,5h marszu, a po drodze widoki dosłownie zapierają dech w piersiach, mamy
trzeci nocleg pod namiotem w Llamacorral, 3760 mnpm.
Ostatniego dnia pobudka o 5 rano i po 3,5h kończymy nasz andyjski trek, Camino Santa Cruz w Cashapampa, 2900 mnpm i colectivo wracamy do Huaraz.
Trek był bardzo wymagający i dosyć trudny, ale przepiękne widoki rekompensowały
nasz trud i wysiłek oraz wszelkie niedogodności :) no i oczywiście po raz kolejny pobiliśmy
nasz rekord wysokości- 4750 mnpm!!! Po drodze w ciągu 4 dni spotkaliśmy
zaledwie kilka osób. Wiązało to się także z niepewnością, czy nie zabłądzimy, bo
nie było kogo zapytać o drogę. Mieliśmy co prawda świetną mapę topograficzną, ale szlak prawie wcale nie jest oznakowany.
Wieczorem o 19 mamy autobus do
Trujillo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz