Pada, gdy rano jedziemy do
polskiego kościoła. Jest dosyć chłodno i bardzo pochmurno. Siadamy do stołu,
mamy pisanki, szynki, kiełbasy, pasztet, sałatkę, polskie święta ;) Jemy i
jemy, Adrianek też je swoją pierwszą w życiu święconkę... a potem leniwa
sjesta, chyba wszyscy ucinają sobie drzemkę :p Potem słodkie- mazurki i sernik,
pycha! W końcu, mimo brzydkiej pogody idziemy na mały spacerek, mały, bo
Maciej dopiero zaczyna chodzenie bez kul...


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz