Od rana zabieramy się do pracy, w końcu nie przyjechaliśmy tu dla przyjemności :p Jedziemy z Charlym do pasieki ustawionej pod lasem, by sprawdzić, jak się mają pszczoły. Trochę chorują, jest ich mniej, więc Charly się martwi... Mimo kłopotów ochoczo zabieramy się do pracy, czyścimy ule, zeskrobujemy resztki wosku, dokarmiamy pszczoły. Fajna robota :) Właściwie, mogłabym te ule tak sobie skrobać i skrobać. Praca na świeżym powietrzu, super.
Później zaglądamy do sąsiada pszczół, który ma owce, mnóstwo owiec, chyba 300! Owce i barany stoją sobie w zagrodach i beczą, beeeeeeee.... Są i małe owieczki, zaledwie kilkutygodniowe, a jedna nie ma nawet tygodnia :)
Jak już sobie pobeczałam z owcami, jedziemy do drugiej pasieki, tuż na skraju wioski. Tu znowu sprzątamy, czyścimy, skrobiemy.