niedziela, 11 maja 2025

gotowe! lecimy do Jordanii, Poznań – Amman

Tym razem wylatujemy z Poznania, który ma bezpośrednie połączenie Ryanairem ze stolicą Jordanii, Ammanem. I tym razem nie jedziemy sami, tylko zabieramy szwagra, Jurka. Jordania to jego pomysł. Lot mamy o 16.05, więc o 13.30 zamawiamy ubera na Ławicę. I mam 50% rabatu, więc za przejazd płacimy 13 zł. Czekamy na Jurka i potem sprawnie przechodzimy kontrolę bezpieczeństwa. Wbrew panice sianej od jakiegoś czasu w internecie nikt nie czepia się naszego bagażu. Mało tego, wykupując dodatkowy bagaż podręczny (bo przecież nie zmieścilibyśmy się do tego małego bagażu podręcznego) staliśmy się pasażerami priority i jako jedni z pierwszych wchodzimy na pokład. 
Lecimy Boeingiem 737-800 i 4-godzinna podróż właściwie mija bezboleśnie. 























Lądujemy o czasie, przechodzimy przez kontrolę Jordan Pass (to wiza i jednocześnie bilet wstępu do teoretycznie wszystkich atrakcji i muzeów w Jordanii) i kontrolę paszportową - i wszyscy tu są mili i uprzejmi - wychodzimy przed terminal i nikt na nas nie czeka. Co jest? Na szczęście na terminalu jest wifi, więc kontaktuję się z Faisalem, który mówi, że kierowca zaraz się pojawi. I rzeczywiście zjawia się, jest ich nawet dwóch, ale nie mają kartki z moim imieniem i nazwiskiem, jak było umówione. Na szczęście mają nasze zdjęcie, które wysłałam z lotniska w Poznaniu, więc chyba wszystko się zgadza. Idziemy do auta, do bagażnika pakujemy plecaki i wsiadamy. No chyba nas nie porywają? P














Po drodze zatrzymujemy się w restauracji Hot Restaurant, to chyba miejscowa sieciówka, na kolację. Menu jest tylko w wersji arabskiej, więc zdajemy się na naszego kierowcę Abu Shahema. Prosimy o mało jedzenia, bo jest już późno, ale przynoszą ogromne porcje shoarmy, frytek, sałatki i kurczaka z grilla. Wszystko jest pyszne, ale czemu tak dużo?? 








Objedzeni jedziemy do hotelu Jordan Tower Hotel, gdzie mamy 3-osobowy pokój z ładną łazienką. Ogarniamy się i idziemy spać, ale spać nie możemy, gdyż w nocy jest awaria elektryczności i nie ma prądu, w związku z tym nie działa klima. Jest duszno i gorąco, jak w piekle.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz