Jedziemy do Chamrousse, skąd wyruszamy nad Lac Achard, byliśmy tu setki razy, ale nie szkodzi, trochę ruchu nam się przyda po tych samolotach. Zostaję z Wiesią nad jeziorem, a Maciej, Waldek i Rafał idą dalej, na przełęcz. A my przez półtorej godziny gadamy i nagadać się nie możemy.Potem przybiega Rafał i razem schodzimy do auta, Maciej i Waldek idą z drugiej strony.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz