piątek, 29 września 2017

München

Budzik nastawiam na 5.12, wstaję od razu, przygotowuję kawę i parę minut po 6 ruszamy w drogę. Poszłam spać późno, więc teraz oczy same mi się zamykają i pewnie pół drogi przesypiam :p
Przed 8 przekraczamy granicę, ruch jest umiarkowany i na szczęście skończyli większość Baustelle, więc przejazd jest płynny. Do tego piękna pogoda, słonecznie i ciepło ;)
Do Monachium dojeżdżamy około 14, bez problemu znajdujemy drogę do centrum i szukamy miejsca parkingowego. Te na ulicy kosztują 5 € za godzinę (!), więc szukamy dalej i znajdujemy parking Salvator za 3 €/h; no to już troszkę lepiej :p
Jesteśmy w samym sercu miasta, więc już widzimy ceglane wieże Frauenkirche z baniastymi kopułami, wchodzimy, ale wnętrze nie jest ciekawe. Kilka kroków stąd jest Rathaus z koronkowymi dekoracjami fasady, tłumy ludzi, jest już koniec września, a wszędzie pełno turystów.


 

Idziemy w kierunku Hofbrauhaus. Zadziwiające, jak pamiętamy, dokąd iść, trafiamy bez problemu. Jak to dobrze, że pewne rzeczy są niezmienne :) Mamy wielki sentyment do tego miasta, panuje tu fantastyczna atmosfera, pełna bawarskiej tradycji :) i lubimy je najbardziej ze wszystkich niemieckich miast...
Ludzie chętnie noszą tradycyjne ubiory, panie- sukienki z gorsetem i białą bluzką, panowie- skórzane spodnie na szelkach, kraciaste koszuke i czesto kapelusz z piórkiem :) I to nie tylko starsi, również młodzi ludzie często ubrani są w bawarskie stroje.


Hofbrauhaus to miejsce kultowe, jak U Fleka w Pradze. Jest tu mnóstwo ludzi, wielki tlok, strasznie głośno. Raz po raz przy jakimś stoliku goście zaczynają klaskać i śpiewać ludowe przyśpiewki. Odpowiadają im ludzie z innej strony, śmiech, okrzyki. Kelnerzy uwijają się jak w ukropie, ale i tak długo czekamy na jedzenie. Piwo przychodzi szybko :D i kosztuje 8.60 € za litrowy kufel i 4.30 € za pół litra. Bierzemy jasne Oktoberfest i ciemne. Jest dobre. Zimne. I mocne.
































W końcu dostajemy zamówione 4 Wienerwurst mit Kartofelsalat za 7.50 €. Nawet się najadamy :p Następnym razem zamówimy golonkę z ziemniakami za 14.90 € :)


Pomiędzy gośćmi krążą urocze sprzedawczynie precli, również w ludowych strojach.




Zjadamy, wypijamy i szybkim krokiem idziemy do auta, by nie przekroczyć czasu i nie rozpocząć trzeciej godziny, już za 9 €, bo szkoda kasy.





Wyjeżdżamy z Monachium z postanowieniem, by tu znowu wrócić, ale na trochę dłużej. Bez takiego pośpiechu.
Po godzinie dojeżdżamy do Marquartstein, gdzie w domu Ghigi czeka już na nas sąsiadka Christopha. Wręcza nam klucze i mamy cały dom dla siebie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz