wtorek, 31 stycznia 2017

w domu

Brzydka pogoda, ma padać deszcz, więc zostajemy w domu (decyzja Macieja! nie wierzę!! ;p), później idziemy na shopping :) oglądamy różne fajne rzeczy


























a potem się bawimy....


poniedziałek, 30 stycznia 2017

Chamrousse

No dobra, jedziemy do Chamrousse, w końcu przyjechaliśmy tu też na narty :) Chamrousse to ośrodek narciarski w pobliżu Grenoble w paśmie Belledonne, który posiada 39 tras o łącznej długości 90 km. O 10 jesteśmy już na stoku. Warunki są nie najlepsze, śniegu mało, sporo kamieni, więc bardzo trzeba uważać, by nie zniszczyć nart. Niektóre odcinki zjeżdżamy zieloną trasą! haha, nawet zapomniałam, że takie są :p Na szczęście znajdujemy w miarę przyzwoitą trasę. Po południu zaczyna pruszyć śnieg, niżej przechodzący w deszcz, więc przyjemność żadna. Jeździmy do 14.30, plus Maciej jeden zjazd extra. 


























W Grenoble robimy mały rekonesans sklepowy, zaglądamy do Kiabi, Geanta i Decathlona. Chyba coś kupimy :) 

niedziela, 29 stycznia 2017

niedziela

Warunki śniegowe kiepskie, do tego jesteśmy jakoś strasznie zmęczeni po podróży, więc odpuszczamy i śpimy do 10!! Za to Asia i Rafał jadą na pół dnia na narty, a my zostajemy z Adriankiem. Idziemy na spacer i bawimy się.






























sobota, 28 stycznia 2017

Jedziemy!

Pobudka o 5:07 (!), wyjeżdżamy o 6:09, na dworze mróz -6*, a w okolicach Gorzowa już -10*, brrrr. W 1h 40' dojeżdżamy do granicy. Szybko. Na stacji stado aut z Poznania i Wielkopolski, tankowanie zabiera nam niemal 40 min.; widać, że zaczęły się ferie :p Te stada polskich aut towarzyszą nam przez długi czas.
















W Lipsku jesteśmy już o 10, jedziemy dobrze i szybko, mimo dużego ruchu. Jest piękne słońce, dookoła ośnieżone pola. Gdy w Nürnberg zjeżdżamy na Heilbronn znikają, pojechali pewnie na narty do Austrii i Włoch.


















W połowie trasy, w Feuchtwangen jesteśmy o 14, a o 16 po kupieniu winiety na przejazd autostradą (40 E/SFr na rok) wjeżdżamy do Szwajcarii. Jak zawsze Szwajcaria jest moja :p














Po trzech godzinach (mimo sobotniego popołudnia jest spory ruch) wjeżdżamy do Francji, a w Grenoble jesteśmy ok. 20.20. 14 godzin, nieźle :) 
U Asi i Rafała spotkanie z przyjaciółmi przy raclette. To przepyszne danie (uwielbiamy je!), przygotowane ze specjalnego gatunku sera, topionego na małych patelenkach. Do tego podaje się korniszony, marynowane cebulki i grzybki, rozmaite szynki i różne rodzaje salami. Pychota! Polecam :)