Wcześnie rano ruszamy pociągiem Intercity z Poznania do Krakowa. Podróż jest przyjemna, większość czasu śpię, jak zawsze :p Na miejscu niespodzianka! Zza pleców Macieja wyskakuje Asia, jest i Rafał i nasz wnuczek, Adrian <3
Razem będziemy świętować- 60 urodziny Macieja i roczek Adrianka....
Dzień spędzamy na Kazimierzu, starej żydowskiej dzielnicy Krakowa. Spacerujemy brukowanymi uliczkami, zaglądamy w ciemne zaułki. Pięknie jest. Klimatycznie.
Pogoda też wspaniała, świeci słońce i jest cieplutko. Zwiedzamy muzeum kultury żydowskiej, na lunch jemy słynne krakowskie/kazimierskie zapiekanki i popijamy zacnym piwem.
Pełno tu uroczych, małych knajpek i galerii.
Do jednej z nich pójdziemy później na lunch, ale póki co kręcimy się jeszcze po Kazimierzu. Zaglądamy do wysokiej synagogi i do drugiej, w której się mieści Muzeum Żydowskie. Tu dowiedzieliśmy się paru ciekawostek. Żydowskie prawo religijne zawiera wiele przepisów dotyczących żywności dozwolonej i niedozwolonej. Żywność dozwolona do spożycia nosi wspólną nazwę kaszer. Słowo to w brzmieniu koszer i pochodzący od niego przymiotnik koszerny weszło do wielu języków europejskich. Przepisy o koszerności pożywienia pochodzą bezpośrednio z Biblii lub są późniejszymi rozstrzygnięciami rabinów. Odnoszą się one do wszelakiego jedzenia, a najważniejsze z nich to:
- mięso zwierząt czworonożnych, hodowlanych lub dzikich,dozwolone jest do spożycia, o ile pochodzi ze zwierząt jednocześnie parzystokopytnych i przeżuwających, jak krowa, owca, koza i sarna. Świnia jest parzystokopytna, ale nieprzeżuwającą, natomiast koń przeżuwa, ale nie jest parzystokopytny, więc obu tych zwierząt jeść nie można
- ze stworzeń wodnych wolno jeść tylko te, które mają płetwy i są pokryte łuską, a więc ryby. Pozostałych zwierząt wodnych jeść nie można, tak więc żadnego frutti di mare :p
- czworonogi i ptaki uznawane za koszerne muszą być ubite rytualnie przez wykwalifikowanego żydowskiego rzeźnika. Ubój rytualny, szechita polega na poprzecznym przecięciu tchawicy i gardzieli zwierzęcia jednym, szybkim ruchem idealnie gładkiego noża
- nie wolno jeść mięsa zwierząt padłych lub zabitych w inny niż rytualny sposób. Nie dotyczy to ryb, które można jeść anyway
- produkty spożywcze takie jak jaja czy mleko można jeść tylko, gdy pochodzą od zwierzęcia koszernego. Natomiast miód można jeść, mimo że pszczoła koszerna nie jest :p
- zabronione jest równoczesne spożywanie mięsa i mleka. Aby je od siebie całkowicie odseparować, w domach żydowskich używa się osobnych naczyń, zastawy stołowej, sztućców i urządzeń do ich zmywania.







Spacerujemy dalej...
Docieramy do przepięknego, gotyckiego kościoła Bożego Ciała. To wzniesiona z cegły i kamienia trójnawowa bazylika, której budowę rozpoczęto w 1342. Znajduje się tu prawie 70-metrowa wieża z czterema dzwonami i pięknie zdobionym manierystycznym hełmem oraz trzy kruchty, nakryte kopułami z latarniami. We wnętrzu podziwiać można wspaniałą późnobarokową ambonę w kształcie łodzi, unoszącej się na falach, podtrzymywaną przez dwie syreny oraz delfiny.
Po ulicach jeździ sporo dorożek, konie są piękne, zadbane :)
Jesteśmy na Skałce. Znajduje się tu Bazylika św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa i Męczennika, kompleks sakralny, kościół oraz klasztor Paulinów. To drugie, obok Wawelu miejsce spoczynku sławnych Polaków. W podziemiach kościoła pochowani zostali m.in. Jan Długosz, Jacek Malczewski, Stanisław Wyspiański, Czesław Milosz. W 1079 w wyniku sporu z królem Bolesławem Śmiałym zginął tu śmiercią męczeńską biskup krakowski, św. Stanisław ze Szczepanowa.
Paulinów sprowadził do Krakowa z Jasnej Góry w 1472 kanonik krakowski, ks. Jan Długosz.
Kościół jest trójnawową bazyliką, zbudowaną na planie prostokąta i pokrytą sklepieniem kolebkowym z lunetami. Przy prezbiterium od południa mieści się dawny skarbiec, obecnie muzeum i biblioteka, a od północy zakrystia i oratorium zakonne. W jego sylwetce dominują dwie wieże, nakryte barokowymi hełmami.
Cisza panuje tu i spokój...
o jest i jakiś mój przodek :)
Powolutku, spacerkiem idziemy do restauracji Wręga na lunch, by świętować urodziny Macieja. Miejsce jest piękne, klimatyczne, pełne zielonych kącików. Zamawiamy żurek i zupę ziemniaczaną, no i oczywiście dzban piwa! Do tego michę zasmażanych pierogów. Nie tylko jest tu fajnie, ale również smacznie :)
Objedzeni idziemy do auta, by pojechać do gospodarstwa agroturystycznego Słoneczna Łąka pod Krakowem.
piękne krakowskie kamienice...
i jeszcze ćwiczymy pierwsze kroki :D