sobota, 30 kwietnia 2016

Słoneczna Łąka

Leniwy dzień. Relaks w pełnym słońcu. Powietrze aż drga od ciepła. Bzyczą owady, ćwierkają ptaki. Kwitną drzewa owocowe. Maj tuż, tuż...
Jesteśmy w gospodarstwie agroturystycznym Słoneczna Łąka w Jaśkowicach koło Krakowa. Prosty, stary wiejski dom i sympatyczni gospodarze z trójką dzieci w wieku szkolnym. Nie ma tu wiele zwierząt, są trzy huskie i kilka królików w klatkach i pasieka z pszczołami. Przydałaby się jakaś koza, owca, może nawet krowa. No i koty. Szkoda też, że nie ma grządek z warzywami i kwiatami, byłoby jeszcze bardziej sielsko...



































Adriankowi podobają się króliki ;)



























































Pod wieczór przyjeżdża Marta i Marcin :) Ale kawał drogi z Białegostoku.... drugi koniec Polski... jechali cały dzień :p a jutro roczek Adrianka <3


piątek, 29 kwietnia 2016

niespodzianka

Wcześnie rano ruszamy pociągiem Intercity z Poznania do Krakowa. Podróż jest przyjemna, większość czasu śpię, jak zawsze :p Na miejscu niespodzianka! Zza pleców Macieja wyskakuje Asia, jest i Rafał i nasz wnuczek, Adrian <3 
Razem będziemy świętować- 60 urodziny Macieja i roczek Adrianka....
Dzień spędzamy na Kazimierzu, starej żydowskiej dzielnicy Krakowa. Spacerujemy brukowanymi uliczkami, zaglądamy w ciemne zaułki. Pięknie jest. Klimatycznie.


















Pogoda też wspaniała, świeci słońce i jest cieplutko. Zwiedzamy muzeum kultury żydowskiej, na lunch jemy słynne krakowskie/kazimierskie zapiekanki i popijamy zacnym piwem.



















Pełno tu uroczych, małych knajpek i galerii.


























































Do jednej z nich pójdziemy później na lunch, ale póki co kręcimy się jeszcze po Kazimierzu. Zaglądamy do wysokiej synagogi i do drugiej, w której się mieści Muzeum Żydowskie. Tu dowiedzieliśmy się paru ciekawostek. Żydowskie prawo religijne zawiera wiele przepisów dotyczących żywności dozwolonej i niedozwolonej. Żywność dozwolona do spożycia nosi wspólną nazwę kaszer. Słowo to w brzmieniu koszer i pochodzący od niego przymiotnik koszerny weszło do wielu języków europejskich. Przepisy o koszerności pożywienia pochodzą bezpośrednio z Biblii lub są późniejszymi rozstrzygnięciami rabinów. Odnoszą się one do wszelakiego jedzenia, a najważniejsze z nich to:
  • mięso zwierząt czworonożnych, hodowlanych lub dzikich,dozwolone jest do spożycia, o ile pochodzi ze zwierząt jednocześnie parzystokopytnych i przeżuwających, jak krowa, owca, koza i sarna. Świnia jest parzystokopytna, ale nieprzeżuwającą, natomiast koń przeżuwa, ale nie jest parzystokopytny, więc obu tych zwierząt jeść nie można
  • ze stworzeń wodnych wolno jeść tylko te, które mają płetwy i są pokryte łuską, a więc ryby. Pozostałych zwierząt wodnych jeść nie można, tak więc żadnego frutti di mare :p
  • czworonogi i ptaki uznawane za koszerne muszą być ubite rytualnie przez wykwalifikowanego żydowskiego rzeźnika. Ubój rytualny, szechita polega na poprzecznym przecięciu tchawicy i gardzieli zwierzęcia jednym, szybkim ruchem idealnie gładkiego noża
  • nie wolno jeść mięsa zwierząt padłych lub zabitych w inny niż rytualny sposób. Nie dotyczy to ryb, które można jeść anyway
  • produkty spożywcze takie jak jaja czy mleko można jeść tylko, gdy pochodzą od zwierzęcia koszernego. Natomiast miód można jeść, mimo że pszczoła koszerna nie jest :p
  • zabronione jest równoczesne spożywanie mięsa i mleka. Aby je od siebie całkowicie odseparować, w domach żydowskich używa się osobnych naczyń, zastawy stołowej, sztućców i urządzeń do ich zmywania. 






Spacerujemy dalej...





















Docieramy do przepięknego, gotyckiego kościoła Bożego Ciała. To wzniesiona z cegły i kamienia trójnawowa bazylika, której budowę rozpoczęto w 1342. Znajduje się tu prawie 70-metrowa wieża z czterema dzwonami i pięknie zdobionym manierystycznym hełmem oraz trzy kruchty, nakryte kopułami z latarniami. We wnętrzu podziwiać można wspaniałą późnobarokową ambonę w kształcie łodzi, unoszącej się na falach, podtrzymywaną przez dwie syreny oraz delfiny.






























Po ulicach jeździ sporo dorożek, konie są piękne, zadbane :)






























Jesteśmy na Skałce. Znajduje się tu Bazylika św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa i Męczennika, kompleks sakralny, kościół oraz klasztor Paulinów. To drugie, obok Wawelu miejsce spoczynku sławnych Polaków. W podziemiach kościoła pochowani zostali m.in. Jan Długosz, Jacek Malczewski, Stanisław Wyspiański, Czesław Milosz. W 1079 w wyniku sporu z królem Bolesławem Śmiałym zginął tu śmiercią męczeńską biskup krakowski, św. Stanisław ze Szczepanowa.
Paulinów sprowadził do Krakowa z Jasnej Góry w 1472 kanonik krakowski, ks. Jan Długosz.
Kościół jest trójnawową bazyliką, zbudowaną na planie prostokąta i pokrytą sklepieniem kolebkowym z lunetami. Przy prezbiterium od południa mieści się dawny skarbiec, obecnie muzeum i biblioteka, a od północy zakrystia i oratorium zakonne. W jego sylwetce dominują dwie wieże, nakryte barokowymi hełmami.
Cisza panuje tu i spokój...





















o jest i jakiś mój przodek :)


















Powolutku, spacerkiem idziemy do restauracji Wręga na lunch, by świętować urodziny Macieja. Miejsce jest piękne, klimatyczne, pełne zielonych kącików. Zamawiamy żurek i zupę ziemniaczaną, no i oczywiście dzban piwa! Do tego michę zasmażanych pierogów. Nie tylko jest tu fajnie, ale również smacznie :)









































Objedzeni idziemy do auta, by pojechać do gospodarstwa agroturystycznego Słoneczna Łąka pod Krakowem.
















piękne krakowskie kamienice...

















i jeszcze ćwiczymy pierwsze kroki :D